Na blogu od dawna się nic nie działo. Co nie znaczy, że tak samo było na budowie. Choć trzeba przyznać, że demonami prędkości nie jesteśmy jeśli chodzi o stawianie domu.
W tej chwili bierzemy się za wykończenia ale postaram się w miarę po kolei pokazać co się u nas zadziało.
Na pierwszy rzut elewacja. Najpierw były niezliczone wycieczki na okoliczne budowy w poszukiwaniu inspiracji. Finalnie nie znaleźliśmy nic czym moglibyśmy się zainspirować. A to przez to, że mieliśmy już grafitowy dach i orzechowe okna co okazało się rzadko spotykanym i karkołomnym połączeniem. Jaki kolor tynku, podbitki, parapetów, ramek wokół okien? I jak to wszystko dobrać żeby do siebie pasowało? Podbitka - niezliczona ilość pomalowanych na próbę desek, bo żaden lakier nijak nie chciał pasować do koloru okien. Chcieliśmy kamienne parapety i tu również nie było łatwo, żeby zestawić kamień z tymi naszymi oknami.
Ale w końcu... Oceńcie sami :)
Ps. Zdjęcia były robione o zachodzie słońca więc elewacja zabrała trochę różowych tonów. W ciągu dnia kolor elewacji kojarzy mi się ze skorupką jasnego jajka.